MP3

Podjęliśmy kolejne, tym razem buraczane wyzwanie. A ponieważ poważnie podchodzimy do wszystkiego, co robimy, uznaliśmy, że nie wystarczy jeść buraki, należy wiedzieć jak je przygotować. Z pomocą czytających już koleżanek i kolegów zapoznaliśmy się z przepisem na buraczane frytki i krok po kroku: umyliśmy buraki, obraliśmy je (trudniej było je obierać niż ciąć: "Ale to ciężka robota jest!" usłyszałyśmy), pokroiliśmy, opruszyliśmy przyprawami, polaliśmy oliwą z oliwek, porządnie wymieszaliśmy (pod czujnym okiem doświadczonej i bardzo wymagającej koleżanki - nie obyło się bez poprawek) i do pieca. A stamtąd już bezpośrednio na stół i do buzi. Skosztowaliśmy także gotowanych buraków podanych jak carpaccio, w towarzystwie pietruszki, pestek słonecznika i samodzielnie przygotowanego sosu winegret (miód, cytryna, oliwa z oliwek, sól i pieprz). Degustowaliśmy również sok z buraka i jabłka. Większość z nas kosztowała chętnie, byli tacy, co się zajadali i tacy, którzy buraka w formie innej niż barszcz wzięli do ust po raz pierwszy. I tacy, którzy z buraków najbardziej lubią pestki słonecznika. Dla nich wszystkich znalazło się miejsce przy naszym stole. A żeby postawić kropkę nad przysłowiowym "i" sprawdzaliśmy czy burak do malowania się nadaje. Powstały prace malowane sokiem z buraka. Okazuje się, że burak jest nie tylko zdrowy, ale i wszechstronny!